Psychoterapia – jak ciężko ją rozpocząć

Dzisiejsze czasy oferują nam szybką możliwość rozwiązywania problemów.  Gdy poszukujemy informacji sięgamy po telefon i w przeciągu kilku chwil jesteśmy w posiadaniu interesujących nas treści. Usterka w domu – można obejrzeć filmik i samemu stać się w jednej chwili ekspertem. Fascynacja nowym hobby – znajdziemy milion artykułów, filmów, ewentualnie sklepów z interesującymi nas produktami, jeszcze nie wychodząc z domu. Dziecko nie wie, jak rozwiązać zadanie domowe – z pomocą przyjdzie również Internet. Gdy męczy nas ból, apteki przepełnione są szeroką ofertą środków przeciwbólowych, po które niejednokrotnie sięgamy bez konsultacji z lekarzem. Posunę się nawet do stwierdzenia, że „ Doktor Google” staje się pierwszym źródłem naszej wiedzy medycznej, zanim umówimy wizytę do lekarza.

Nie mi oceniać, czy to dobre czy złe rozwiązanie. Pragnę jedynie zauważyć, że staramy się funkcjonować samowystarczalnie. To wspaniałe, że nasze życie dostało tyle udogodnień, a my możemy z nich swobodnie korzystać. Czasem mam jednak wrażenie, że ludzie starają się być specjalistami wiedzy wszelkiej.

Gdy boli ząb idziemy do stomatologa. Kiedy dokucza serce, udajemy się do kardiologa. Problemy ze skórą leczymy u dermatologa, a z alergią rozprawiamy się u alergologa. Kiedy jesteśmy smutni, życie przestaje nas cieszyć, nie potrafimy znaleźć przyczyn naszych wybuchów złości albo pozbyć się natrętnych i uporczywych czynności nawykowych oraz myśli lub przestajemy mieć kontrolę nad własnym życiem i separujemy się od bliskich niejednokrotnie usłyszymy „Weź się w garść”, „” To taki trudny okres”, „Inni mają gorzej”, „Spójrz na … , zobacz jak on/ona sobie świetnie radzi. Ty też tak możesz”. Zupełnie jakby przyznanie się do objawów na tle psychicznym było swego rodzaju piętnem. Nie wstydzimy się przed ginekologiem, ale decyzja o pójściu na konsultację psychologiczną czy wizyta u psychiatry budzi w nas niechęć i jakiś rodzaj lęku, być może również przed stygmatyzacją. Zupełnie jakby choroby psychiczne stanowiły rodzaj tabu ( co niejednokrotnie obserwuję ). Już łatwiej przyznać niektórym, że są nosicielami śmiertelnej choroby niż, że systematycznie odwiedzają psychoterapeutę.

To bolączka naszych czasów. Ludzie za rzadko dają sobie przyzwolenie na słabości, a zwłaszcza takie, które dotykają obszarów mogących postawić ich stan psychiczny pod znakiem zapytania. Jeśli chodzi o dolegliwości z ciała czy to będą bóle serca, choroby tarczycy, choroby nowotworowe, alergie pokarmowe czy wszystkie inne, odnoszę wrażenie, że dużo łatwiej ludziom podzielić się z innymi, taką informacją, niż powiedzieć „Mam depresję”, „Mam zaburzenia osobowości”,  czy „mam chorobę afektywną ”. Niejednokrotnie podanie tej informacji jest tak trudne, że ludzie rezygnują z dzielenia się z innymi swoimi trudnościami.  I tak… cierpią w ukryciu. Cierpią , bo są nierozumiani. Cierpią , bo mają trudność w zrozumieniu samych siebie. Cierpią , bo nie potrafią prosić o pomoc. Cierpią, bo uważają, że są gorsi. Cierpią, bo mają przekonanie, że inni radzą sobie lepiej. Cierpią, bo myślą, że powinni sobie z tym radzić sami. Cierpią w ciszy lub głośno manifestując. Cierpią , bo nie znaleźli szybkiej recepty na własne cierpienie. Nie znaleźli leku bez recepty na przywrócenie radości życia, ani filmiku instruktażowego w Internecie mówiącego , jak szybko zwalczyć smutek ( albo znaleźli, ale nie działa). Cierpią , bo boją się przyjść do psychoterapeuty, psychologa czy psychiatry. Jakby wizyta miała zostawić piętno na ich życiu.  Lecz … kiedy się odważą…kiedy zrobią ten krok, który wykonują w każdej innej problematycznej sytuacji , kierując się do specjalisty, okazuje się , że i tam siedzi człowiek, który z chęcią ich wysłucha, pomoże, da wiarę, że ich cierpienie zostanie zrozumiane oraz dokona odpowiedniej diagnozy, dobierze właściwe metody i technikę  i da nadzieję, że ich życie może stać się lepsze  albo bardziej zrozumiałe.

To jest ten moment, kiedy lęk przed stygmatyzacją zamienia się również w nadzieję, ze człowiek zostanie zrozumiany. I taka jest misja psychoterapii. To dziedzina, która nie tylko ma za zadanie dać otuchę cierpiącym, ale przede wszystkim dokonać rzetelnej diagnozy trudności z którymi zgłasza się pacjent oraz dać możliwość, metody i technikę leczenia. Wszystko to ma na celu dobro pacjenta. Mimo , że sama psychoterapia psychodynamiczna nie jest łatwa, gdyż konfrontuje pacjenta z treściami, o których istnieniu wolałby nie wiedzieć , jest bez wątpienia jedną z najskuteczniejszych metod, której celem jest nie tylko wgląd, ale przede wszystkim, leczenie zaburzeń osobowości pacjenta. Nie bójmy się zatem sięgać po pomoc. Tylko dzięki niej nasze życie może stać się bardziej zrozumiałe i satysfakcjonujące.